aaa4 |
Wysłany: Pią 12:05, 22 Wrz 2017 Temat postu: fundacja |
|
-Przyjechal wujek! Czy przyszedl list?
-O, tak - odparl z usmiechem. Tak latwo byloby oznajmic te wiadomosc Laurze, dlaczego tak trudno jest ja przekazac Guide'owi? - Za mna jedzie Perneta. Poczestujecie nas kolacja?
-Oczywiscie, ale gdzie jest list?
-Nie mam go, bratanico.
Laura spojrzala na niego z niepokojem.
-To raczej ustna wiadomosc. Guide, Itale chcialby zapytac, czy moze tu przyjechac.
-Gdzie on jest?
-W Portacheyce. U nas w domu. Przyjechal dylizansem dzis po poludniu. Z towarzyszem.
Guide stal nieruchomo. Laura nic nie mowila.
-Co go tu sprowadza?
-Nie ma dokad pojsc. Jego caly dobytek to tylko to, co mial na sobie. W Krasnoy byla rewolucja, Zgromadzenie zostalo rozwiazane, przez dwa dni toczyly sie walki, zostal wygnany z miasta i nie wie, jaki ma zasieg ten zakaz... musisz pozwolic mu przyjechac, nie zadajac mu zadnych pytan, Guide, bez zadnych warunkow, on stracil wszystko, czemu sie poswiecil...
-Warunkow? - powiedzial Guide. - Powiedz matce - zwrocil sie do Laury. - Ja pojade do Portacheyki. - Mowiac to wyszedl z ogrodu, obszedl Emanuela i udal sie do stajni.
-Prawdopodobnie i tak juz wyjechali - rzekl Emanuel i widzac, ze nie zatrzyma Guide'a, dodal: - Wez w takim razie mojego konia, jest wypoczety. - Zeskoczyl z siodla, Guide manicure ursynów
wsiadl na konia i odjechal.
Laura patrzyla na ojca, drzac na calym ciele i smiejac sie.
-Jakie to dziwne. Podjechales do nas, kiedy rozmawialismy o ostrokrzewie. I o domu, i o drodze. Zupelnie jakby sie to juz kiedys zdarzylo. Stalam tu, a ty podjechales, zeby nam powiedziec, ze on przyjezdza. Jakby byla tylko jedna chwila, i koniec,
-Gdzie twoja matka, kochanie?
-W domu. - Wrocili do furtki. Emanuel szedl po jedrjej stronie plotu z palikow, Laura po drugiej. Szla ganbanyouku
lekkim, szybkim krokiem, lecz przed wejsciem do domu jeszcze raz spojrzala na skapany w przejrzystym swietle ogrod, na wzniesienia i puste sciezki.
Kiedy przyjechali, byla zmieszana. Zapom |
|