Dla wszystkich o wszystkim

Sonic

i co ja teraz zrobie? pomyslala ze strachem. i wtem poczula...

Bobru:D

że robi się cała mokra...że coś kapie po niej, spływa, zrobiło jej się niedobrze...zobaczyła tę czerwoną maź, która wlewała się do jej oczu...po chwili przestała czuć cokolwiek.
Wtem rozległ się tzrask. Wybiła 6rano. Rozległ sie krzyk jednego z młodych kelnerów:
Noo, chłopaki!! Pizza już gotowa, sos polany. Zajadamy!!!!
I tak skończyła się ta oto historia.

Bobru:D

W pewnym ogromnym starym domu wybiła godzina 23.O1. Do jaskini Pyfforka zawitał Przerażający Borys, który zamówił pyffniutką pizzę na cienkim spodziku, bo był bardzo głodny i zły.Nie wiedzial, ze ten czyn będzie najgorszym błędem jego życia. Czekając na pyzzę, spoglądał na księdza, który cicho i beznamiętnie sączył piwo przez rurkę....Wtem jaskinia Pyffrorka rozjaśniała bladozielonym światłem. To pyzza, którą zamówił Borys, wjechała na stół z cichym chrzęstem....Wszystkim obecnym krew sciela sie w zylach jak jajko sadzone. Caly stary dom owional pyfffny zapach. Wtem wybila polnoc i rozleglo sie przerazajace wycie wilkow. Bylo to ostrzezenie...Wszystkim głodnym zgromadzonym ze strachu zjeżyły się włoski na karku. Z przerażeniem zauważyli, że owszem była pizza, ale nie było do niej...SOSU!! Wszystkich ogarnęła panika...zaczeli wywracac stoly i krzesla a pizza niepostrzezenie wymknela sie spowrotem do kuchni...Wściekły Borys uderzył pięścią w stół, a nożeyce się odezwały.i wszyscy mysleli ze tak powstal chocapic ale to jednak nie byl koniec, albowiem ktos wykrzyknal:"Gdzie do jasnej- ciasnej jest mój SOS?" wtedy z dziurki od klucza wyszedl, co prawda nie sos, ale maly sosik i wykrzyknal: a gdzie moja pizza?! wszyscy zamarli......oprócz jednej kobiety, która zaczęło się głośno śmiać.hahahaha!!!!!!!!!! - zaskrzeczala okropna wiedzma -nigdy sie tego nie dowiecie!!!!!!!
a moze sie dowiecie, nie wiem- i tym samym wszyscy dowiedzieli sie ze to byla zenska wersja p. Szmidta.O ffffaktycznie- pomyslała sobie mała pizza, która znajdowała się spowrotem w piekarniku, ogrzewając się przed nadchodzącym egzaminem.i co ja teraz zrobie? pomyslala ze strachem. i wtem poczula...że robi się cała mokra...że coś kapie po niej, spływa, zrobiło jej się niedobrze...zobaczyła tę czerwoną maź, która wlewała się do jej oczu...po chwili przestała czuć cokolwiek.
Wtem rozległ się tzrask. Wybiła 6rano. Rozległ sie krzyk jednego z młodych kelnerów:
Noo, chłopaki!! Pizza już gotowa, sos polany. Zajadamy!!!!
I tak skończyła się ta oto historia.

Nat

Morał? Nie nalewajcie sosu do pizzy na jej oczy Smile

Ptysia

A z której strony ma oczy xD?

Bobru:D

eee///tam gdzie kończą się plecy xD

kakalec

Spoko hitoria, szkoda ze nie wydazyla sie wtedy w szczecinie, moze ciakawiej by bylo.

Sonic

a wiec zaczynam nowe opowiadanie:

wlasnie byla wigilia kiedy Szalona Krowa zorientowala sie ze nie ma prezentow dla nikogo...

kakalec

wlasnie byla wigilia kiedy Szalona Krowa zorientowala sie ze nie ma prezentow dla nikogo. Postanowiła więc wybrać sie do Dziadka Mroza.

Nat

Dziadek Mróz spojrzał na krowę i przestraszony krzyknął "Choroba szalonych krów!!!"

kakalec

To jest dziadek mróz!

Nat

Lepiej?

Sonic

aaaaaaaaaaaaaaa!!! EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!! IIIIIIIIIII!!!!!!!!!!! ooooooooooooooo!!!!!!!! uuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!yyyyyyyyyyyyyyyy!!!! - wykrzyknal Dziadek Mroz i zlapal sie za lepetyne...

kakalec

I powiedzał sobie w duchu: myślę więc jestem- i znikł.

Nat

dlatego Szalona Krowa wybrała się do Wróżki mając nadzieję, że tak szybko nie zniknie...